VStromClub

Szuja

spacerujac sobie z pieskiem wzdluz al. stanow zjedn. na wysokosci miedzynarodowej slyszalem jadace moto a potem jebniecie o drzewo na pasie zieleni oddzielajacym jezdnie. Kierujacy byl w stanie chodzic, pasazerka Agnieszka lezala przytomna, ale skarzyla sie na bol w okolicach krzyza. Nie ruszalem jej bo balem sie, ze mogla miec cos kregoslupem. Na szczescie zanim przyjechala wzywana tel. karetka jechala inna do jakiegos zdarzenia, zatrzymali sie i udzielili profesjonalnej pomocy. Nawet nie wiem jakim moto jechal, bo tam geste krzaciory. Mam nadzieje, ze jej nic nie bedzie, przyznam sie, ze to chu...e uczucie patrzac na takie wydarzenie, a ten odcinek drogi ma naprawde delikatny luk i jezdnia ma 3 pasy ruchu w jednym kierunku.

PETER

Kurcze też miałeś fajny spacer z pieskiem , dobrze że oboje żyli i pomoc była szybko

Szuja

ja to ja, ale jak przerzucalem psa przez plot zeby dostac sie do ofiar to przez chwile futro stracilem z pola widzenia takie tam byly chaszcze. Jeden tylko wniosek, ze jadac z plecaczkiem trzeba dwa razy bardziej uwazac. Nie widzialem czy chlopakowi tutaj puszka droge zajechala, czy po prostu predkosc zrobila swoje, to bez znaczenia jak ma sie kogos na sumieniu.

bibop

no przejebane z ta bezradnoscia :>
ja chce isc na jakis kurs pierwszej pomocy... sa organizowane czasami przez salony motocyklowe (np. yamaha miala za 150 pln taki weekendowy chyba)...
a co do samego wypadku to musilalabyc raczej awaria jakas... nie wiem w ktora strone jechali, ale kiedys w strone grochowa to na tym luku byl uskok taki i czesto byly tam wypadki bo ludzie walili po 140 i nagle tracili przyczepnosc...

MaG

bibop - na Forum Motocyklistów (sorry admini) są regularnie zamieszczane ogłoszenia o takich kursach organizowanych przez profesjonalnych ratowników, jednocześnie motocyklistów... koszty są podobne jak te co podajesz - kwestia wynajęcia sali, pomocy do szkolenia (manekin do resustytacji, opatrunki, nosze itp). Ratownikiem się po tym nie staniesz, ale kilka podstawowych zasad zostaje w głowie...
trzymam kciuki za Agnieszkę i jej kierowcę!
Sam jeżdżąc z żoną mam w głowie strach tylko o jedno - że w razie czego JEJ się coś stanie, o siebie się mniej boję, bo świadomie się na takie ryzyko zdecydowałem kupując moto... Sorry za OT. Wink

Adamar

Dlatego trzeba jeździć powoli, jak dla mnie w średnim wieku moto jest przyjemnością a nie adrenaliną jak było kiedyś Smile

ja z moją żoną lub czasami z córką jeżdżę 100-120 super prędkość do relaksu i zwiedzania, no sam to troszkę więcej Smile

Szuja

Adamar

Mam tylko nadzieję że wszystko będzie dobrze, że to może ogólne poobijanie choć przy dużej prędkości może być różnie. Pewny jesteś Szuja że na pewno coś z kręgosłupem ?? A co z chłopakiem ?? Kurcze ja też kiedyś (20 lat temu) zaliczyłem szlifa przy 80-90 km i na szczęście nic mi się nie stało, trzymam kciuki za nich !!!!

Szuja

chlopak chodzil, pewnie w szoku wiec nie czul bolu, a dziewczyna mowila, ze ja bardzo w krzyzu boli, rekami ruszala, nogi natomiast caly czas miala nieruchome. Musialo ja kataputowac z moto na krawezniku, bo jadac ich trasa, najpierw lezala ona, potem on, kawalek dalej bylo drzewo z obdarda kora na wysokosci kola moto i dalej lezalo moto.
Jesli nic sie Tobie nie stalo przy szlifie z 90km/h to masz niesamowitego farta, bo gdybys trafil podczas slizgu na jakas trwala przeszkode to bylbys jesli nie w glebokiej doopie to na pewno w gipsie

Adamar

To był bardzo osty łuk złożyłem się na CZ350 prawie do ziemi, ale nie przewidziałem rozjeżdżonej plamy oleju, no i był szlif na szczęście tylko po asfalcie, godzina 11-12 w nocy więc żadnego ruchu 20 lat temu, Szuja a jakie mieli ubiór ?? jak ją boli to może tylko potłuczenie, pewnie nie wiesz czy czuła nogi ?? Kolega miał takie zdarzenie, dostał parodniowego paraliżu od stłuczenia kręgosłupa ale skończyło się dobrze, jest wszystko w porządku !! Jak byś się coś dowiedział to daj znać !!

Szuja

hehe, na cezetce zlozyc sie prawie do gleby to wyczyn, jakos profile i sklad owczesnych opon nie zachecaly zbyt szczegolnie do schodzenia na kolano Smile

Ubior mieli odpowiedni do jazdy na moto, namiarow do nich nie bralem, bo nie bylo okazji, szybko udalo sie z tym pogotowiem a ja musialem odsunac sie od nich bo bylem razem ze swoim wilkiem, a lekarka jakas strachliwa byla. Odprowadzilem futrzaka do domu i wrocilem, zeby ew. pomoc chociazby z zabezpieczeniem moto, ale juz nie bylo tam nikogo oprocz milicji robiacej pomiary. W mediach tez o tym pewnie nie bedzie, no bo przeciez bez fotorelacji zadna hiena z prasy nie bedzie zainteresowana.

Adamar

Przyznaję się bez bicia że za mądry wtedy nie byłem (tak to dziś oceniam Smile

) dziś na żadnym moto bym tego nie zrobił !! No i pisałem że prawie Smile

ale sam nie pamiętam ile tak naprawdę, gleba była momentalna jak to gleba.

Wracając do tematu, myślę że jakby był to tak poważny uraz to pewnie coś by bąknęli w lokalnym radiu lub napiszą w prasie żeby znowu posuwać swoje pierdoły o warzywach.